Ostatnia tura zapisów na legendarne koszulki Pyrusy - klik

czwartek, 29 maja 2014

Lech Poznań - Ruch Chorzów, 28.05.2014



Przedostatni mecz sezonu i ostatnie spotkanie na Bułgarskiej nie wzbudziło większego zainteresowania. Frekwencja na poziomie 14053 kibiców była także zapewne spowodowana niekorzystną aurą, środowym terminem i faktem, że mecz był o pietruszkę. Pewne było za to, że na meczu byli ci co są i będą zawsze, niezależnie od czynników zewnętrznych, bo Kolejorz to dla nich coś więcej.


Od rana z powodu ulewnego deszczu pojawiały się nieoficjalne informacje, że mecz może zostać odwołany. Po południu opady ustały i nie było żadnych przeszkód w przeprowadzeniu zawodów. Tak jak zostało to wspomniane frekwencja była niższa niż zwykle. Stali bywalcy Bułgarskiej wiedzą jednak, że przy liczbie kibiców oscylującej w granicach 12-16 tysięcy często doping jest wyraźniejszy i lepszy niż przy wypełnionych trybunach. Tak też było tym razem. Na podest wrócił Klima. Dobrze wyszła nam większość repertuaru, po dłuższej przerwie i dzięki wydarzeniom boiskowym wróciła przyśpiewka ze słowami "Pierwszy gol, drugi gol trzeci leci", którą prowadzący nieco zmodyfikował pod naszych przeciwników.



Ci przyjechali autami i autokarami w liczbie 406 osób, z czego weszły 372 i wywiesili 12 flag plus transparent. Cały mecz dopingowali mimo niekorzystnego dla siebie wyniku i zbici w jednej grupie w narożniku byli kilka razy słyszalni z perspektywy Kotła. Oczywiście ich obecność na stadionie nie umknęła naszej uwadze i często bluzgaliśmy na chorzowian.



Głównym wydarzeniem na naszych trybunach była oczywiście oprawa, zaprezentowana w Kotle w drugiej połowie. Choreografia składała się aż z 8 elementów. Głównym motywem były 3 ruchome sektorówki, które rozwijały się od barierki na I piętrze Kotła. Komozycję dopełniały transparenty na górnym piętrze oraz na dolnym płocie Kotła, kolejne 2 sektorówki ze skrzydełkami z kolejowego herbu, a także kartony.



Prezentacja przedstawiała dwa hasła, bardzo ważne w kibicowskim świecie jak i w życiu codziennym: "Nigdy się nie poddawaj", a także "Nigdy się nie przyznawaj", które pojawiło się po przełożeniu środkowych sektorówek. Po odpowiednim naciągnięciu drugiej części po bokach odpalone zostały race i całość wypadła bardzo efektownie.



Choreografia wyszła bardzo dobrze, była dość długo rozwijana, aczkolwiek spowodowane jest to uciążliwą i problematyczną konstrukcją trybuny, a także pustymi miejscami, gdzie musiała przemieścić się wiara aby dobrze wszystko naciągnąć i podnieść.





Na meczu w I połowie z powodu przygotowań do oprawy nie wisiały flagi, w Kotle były za to dwa transparenty dla kibiców, którzy przebywają w miejscach odosobnienia, a także transparent ze wsparciem dla Serbów, którzy zmagają się z największą powodzią w swojej historii.


W drugiej połowie, po oprawie, w Kotle na dole został transparent użyty do oprawy, a na piętrze pojawiła się flaga "Kibolski Klub Sportowy".


Wczorajsza prezentacja, choć rozmachem i wykonaniem nie może równać się chociażby ze "Szlacheckim obyczajem" czy "Chwała Wielkiemu Lechowi" powstawała w bardzo ciężkich warunkach. Poza problemami logistycznymi kłody pod nogi rzucał niestety również klub, a także milicja, która w ostatnich dniach kilkukrotnie odwiedzała miejsca w których robiona była oprawa i ultrasowskie magazyny. Nalotu dokonano także w dniu meczu, kiedy ponownie z psem tropiącym dokonywano wnikliwego przeszukania. Pod tym kątem to, że wczorajsza oprawa wyszła i prezentuje się okazale podwójnie cieszy i daje ogromną motywację.





Przed nami teraz trudne pożegnanie sezonu w Warszawie. Niedzielny wyjazd będzie dobrym testem zaangażowania i fanatyzmu.


Sezon się kończy, aczkolwiek o awans walczy jeszcze Wiara Lecha. Chłopaki będą mieli zadebiutować na Bułgarskiej, 4 czerwca o godzinie 19:00 zmierzą się z Concordią Murowana Goślina. Spotkanie będzie biletowane, wejściówki w cenie 10 złotych.

Kilka ciekawych ujęć z wczorajszego meczu, których nie znajdziecie w standardowych galeriach już niebawem na naszym instagramie, instagram.com/pyrusy

Filmik:


I kilka fotek z różnych źródeł:
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz