Ostatnia tura zapisów na legendarne koszulki Pyrusy - klik

niedziela, 5 maja 2013

Lech Poznań - Wisła Kraków 4.05.2013





Takiego meczu dawno w Poznaniu nie było. Z pewnością było to jedno z ciekawszych kibolskich spotkań na nowym stadionie. Na trybunach zasiadło 30927 kibiców. Oczywiście znaczący wpływ na frekwencję miało dogonienie Legii i walka piłkarzy o mistrzostwo, ale mobilizacja trwała również wśród fanatyków. 



Ci z podpoznańskich oraz dzielnicowych sekcji organizowali zbiórki i pochody w różnych częściach miasta skąd wspólnie udali się na Rono Jana Nowaka Jeziorańskiego. Stamtąd we wspólnym pochodzie przeszli na stadion. Pochód zaskoczył sporą frekwencją, podczas marszu pojawiała się pirotechnika, powiewały grupowe flagi i cały czas śpiewano przyśpiewki.



Po dotarciu na stadion kibice z pochodu zaczęli szybko wypełniać Kocioł. Doping tego dnia stał na wysokim poziomie, w pierwszej połowie było już bardzo dobrze, ale prawdziwą moc Kotła i Bułgarskiej mogliśmy poczuć w drugiej odsłonie. Mecz rozpoczęła jednak minuta ciszy, poświęcona Ivanowi Turinie, który zmarł przed kilkoma dniami. W Kotle pojawił się również stosowny transparent.



Przez całą pierwszą połowę w Kotle z powodu przygotowań do oprawy nie wisiały flagi, w ich miejsce widniały za to dwa kolejne transparenty – z pozdrowieniami dla zatrzymanych ostatnio kibiców Cracovii oraz transparent odnośnie akcji „Kolorujemy” prowadzonej przez OZSK.

Druga połowa zaczęła się od opraw zarówno w Kotle jak i chwilę później w sektorze gości, na który podczas pierwszej części meczu wchodzili wiślacy. Nasza oprawa przedstawiała postać Hadesa, który „rzucał” ognistą kulą utworzoną z odpalonych rac w kierunku sektora gości. Całość uzupełniało hasło „Poczujcie ogień naszej wściekłości – dla takich „bogów” nie ma litości”, które nawiązywało do dawnej prezentacji kibiców Wisły. 




Jak się chwilę później okazało, faktycznie nie mieliśmy litości dla kibiców przyjezdnych. Ci również w tym czasie bawili się przy oprawie - odpalili pirotechnikę i machali flagami na kij - jednak zapomnieli najwyraźniej o swoich flagach wiszących na barierkach. W efekcie jedna z nich, dokładnie płótno „Nieobliczalni” zmieniło sektor i konfigurację, bo chwilę później zawisło już na podeście w Kotle do góry kołami. Wiślacy po stracie flagi wpadają w szał i do końca meczu w ich sektorze jest niespokojnie. W Kotle nastąpił za to wybuch euforii, przez kilka minut głośno i wyraźnie wiślacy dobijani byli niewygodnymi pytaniami o flagę i tradycyjnymi „pozdrowieniami”. Hasło z naszej oprawy znalazło tym samym potwierdzenie w czynach i podczas gdy bezradni goście zamilkli na swoim sektorze u nas trwała wspaniała zabawa. Do już świetnego dopingu Kotła uradowanego zdobyczą kibicowską dołączył się cały stadion po zdobyczy bramkowej, która zapewniła nam kolejne zwycięstwo. Właściwie całą druga połowę wszystkie przyśpiewki wychodziły nam naprawdę bardzo dobrze. Na płotach pojawiła się większość naszych flag w tym okazyjnie płótna licznie wspierających nas braci z Krakowa i Gdyni.



Sama utrata flagi przez nieuważnych kibiców gości wzbudziła po meczu oczywiście wiele komentarzy, które w większości były typowymi farmazonami tworzonymi przez internetowych kibiców. Ucinając wszelkie plotki, nie wdając się w dalszą bezcelową polemikę i powtarzając stanowisko wyrażone już przez odpowiednie osoby można napisać tylko jedno – wszystko odbyło się honorowo i w zgodzie z ogólnie znanymi i przyjętymi kibicowskimi zasadami, a kibice z gorszej strony krakowskich Błoń niech nauczą się trochę pokory. Okazało się po prostu, że dobra znajomość topografii naszego rozdętego na Euro stadionu, pełnego dziwacznych zakamarków wystarczyła by zaskoczyć dumną i pewną siebie we własnym mniemaniu ekipę gości, która próbowała ratować twarz pomówieniami i plotkami. Być może nie doszłoby do całej sytuacji, gdyby kibice Wisły przyjechali w większej liczbie i wypełnili cały sektor gości, tymczasem na Bułgarskiej stawiło się ich 639 wraz z kibicami zaprzyjaźnionych ekip. Wątpliwości stworzone przez wiślacką propagandę ostatecznie rozwiały filmiki, które potwierdziły jedyną, prawdziwą wersję wydarzeń. Niestety wiślackie kłamstwa, także w oficjalnej ich relacji nie zostały już wyprostowane, a w tym wypadku odszczekane.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz