Takiego meczu dawno w Poznaniu nie
było. Z pewnością było to jedno z ciekawszych kibolskich spotkań na nowym
stadionie. Na trybunach zasiadło 30927 kibiców. Oczywiście znaczący wpływ na
frekwencję miało dogonienie Legii i walka piłkarzy o mistrzostwo, ale
mobilizacja trwała również wśród fanatyków.
Ci z podpoznańskich oraz
dzielnicowych sekcji organizowali zbiórki i pochody w różnych częściach miasta
skąd wspólnie udali się na Rono Jana Nowaka Jeziorańskiego. Stamtąd we wspólnym
pochodzie przeszli na stadion. Pochód zaskoczył sporą frekwencją, podczas
marszu pojawiała się pirotechnika, powiewały grupowe flagi i cały czas śpiewano
przyśpiewki.
Po dotarciu na stadion kibice z
pochodu zaczęli szybko wypełniać Kocioł. Doping tego dnia stał na wysokim
poziomie, w pierwszej połowie było już bardzo dobrze, ale prawdziwą moc Kotła i
Bułgarskiej mogliśmy poczuć w drugiej odsłonie. Mecz rozpoczęła jednak minuta
ciszy, poświęcona Ivanowi Turinie, który zmarł przed kilkoma dniami. W Kotle
pojawił się również stosowny transparent.
Przez całą pierwszą połowę w
Kotle z powodu przygotowań do oprawy nie wisiały flagi, w ich miejsce widniały
za to dwa kolejne transparenty – z pozdrowieniami dla zatrzymanych ostatnio
kibiców Cracovii oraz transparent odnośnie akcji „Kolorujemy” prowadzonej przez
OZSK.
Druga połowa zaczęła się od opraw
zarówno w Kotle jak i chwilę później w sektorze gości, na który podczas
pierwszej części meczu wchodzili wiślacy. Nasza oprawa przedstawiała postać Hadesa,
który „rzucał” ognistą kulą utworzoną z odpalonych rac w kierunku sektora
gości. Całość uzupełniało hasło „Poczujcie ogień naszej wściekłości – dla
takich „bogów” nie ma litości”, które nawiązywało do dawnej prezentacji kibiców
Wisły.
Jak się chwilę później okazało, faktycznie nie mieliśmy litości dla
kibiców przyjezdnych. Ci również w tym czasie bawili się przy oprawie - odpalili
pirotechnikę i machali flagami na kij - jednak zapomnieli najwyraźniej o swoich
flagach wiszących na barierkach. W efekcie jedna z nich, dokładnie płótno
„Nieobliczalni” zmieniło sektor i konfigurację, bo chwilę później zawisło już
na podeście w Kotle do góry kołami. Wiślacy po stracie flagi wpadają w szał i
do końca meczu w ich sektorze jest niespokojnie. W Kotle nastąpił za to wybuch
euforii, przez kilka minut głośno i wyraźnie wiślacy dobijani byli niewygodnymi
pytaniami o flagę i tradycyjnymi „pozdrowieniami”. Hasło z naszej oprawy
znalazło tym samym potwierdzenie w czynach i podczas gdy bezradni goście
zamilkli na swoim sektorze u nas trwała wspaniała zabawa. Do już świetnego
dopingu Kotła uradowanego zdobyczą kibicowską dołączył się cały stadion po
zdobyczy bramkowej, która zapewniła nam kolejne zwycięstwo. Właściwie całą
druga połowę wszystkie przyśpiewki wychodziły nam naprawdę bardzo dobrze. Na
płotach pojawiła się większość naszych flag w tym okazyjnie płótna licznie
wspierających nas braci z Krakowa i Gdyni.
Sama utrata flagi przez
nieuważnych kibiców gości wzbudziła po meczu oczywiście wiele komentarzy, które
w większości były typowymi farmazonami tworzonymi przez internetowych kibiców.
Ucinając wszelkie plotki, nie wdając się w dalszą bezcelową polemikę i
powtarzając stanowisko wyrażone już przez odpowiednie osoby można napisać tylko
jedno – wszystko odbyło się honorowo i w zgodzie z ogólnie znanymi i przyjętymi
kibicowskimi zasadami, a kibice z gorszej strony krakowskich Błoń niech nauczą
się trochę pokory. Okazało się po prostu, że dobra znajomość topografii naszego
rozdętego na Euro stadionu, pełnego dziwacznych zakamarków wystarczyła by
zaskoczyć dumną i pewną siebie we własnym mniemaniu ekipę gości, która
próbowała ratować twarz pomówieniami i plotkami. Być może nie doszłoby do całej
sytuacji, gdyby kibice Wisły przyjechali w większej liczbie i wypełnili cały
sektor gości, tymczasem na Bułgarskiej stawiło się ich 639 wraz z kibicami
zaprzyjaźnionych ekip. Wątpliwości stworzone przez wiślacką propagandę
ostatecznie rozwiały filmiki, które potwierdziły jedyną, prawdziwą wersję
wydarzeń. Niestety wiślackie kłamstwa, także w oficjalnej ich relacji nie
zostały już wyprostowane, a w tym wypadku odszczekane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz