Po meczu z Wisłą zaczęła się kolejna odsłona
wojny z kibolstwem, w której główną rolę – szeryfa -usiłuje odegrać wojewoda
wielkopolski Piotr Florek. Tym razem wierny pies Donalda panującego w naszym
wolnym i szczęśliwym kraju postanowił zamknąć sektor gości, karząc de facto
kibiców Widzewa za wydarzenia z udziałem kibiców Wisły Kraków. Tym samym
widzewiacy po raz kolejny już zostali pozbawieni możliwości dopingowania swojej
drużyny za czyny innych.
Decyzja wojewody oczywiście nie pozostała bez
echa, postanowiliśmy iż w pierwszej połowie nie będzie prowadzony doping. Na
płocie wisiał również transparent o treści „Piłka nożna dla kibiców”, a sam
Florek zebrał zasłużone bluzgi z trybun.
Przed meczem znów dzielnicowe i podpoznańskie
sekcje zebrały się, aby wspólnie w pochodzie przemaszerować na stadion. Tym
razem jednak pochód nie wypadł tak dobrze jak przed meczem z Wisłą, ale mimo
deszczu i pory dnia – piątkowego popołudnia – kilkuset kiboli wybrało tę
właśnie formę dotarcia na stadion.
W pierwszej połowie poza brakiem dopingu nie
wisiały również żadne flagi. Na płocie widniały jednak transparenty, poza
wcześniej wspomnianym były to także pozdrowienia dla jednego z wiernych
fanatyków, który pomagając podczas meczu z Wisłą przy oprawie doznał poważnego
uszczerbku na zdrowiu oraz dla tych, którzy nie mogli zobaczyć meczu z innych
powodów. Na wyjście piłkarzy, na trybunie Henryka Czapczyka rozwinięta została
sektorówka z hasłem „Walczyć, wiara walczyć!” poświęcona ogólnopolskiej akcji
‘Policzmy się z rakiem’.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się od oprawy.
Ta składała się z transparentów: „To coś cenniejszego od złota – Lech Poznań –
życie na najwyższych obrotach”, sektorówki z motywem czaszki w chuście i
skrzyżowanymi racami oraz pasów materiału z wyklejonym folią napisem „Ultras”,
podświetlonym 20 racami. Całość wypełniły flagi na kijach. Prezentacja mimo
podmuchów wiatru i naderwania w pewnym momencie części sektorówki wypadła
bardzo dobrze i okazale.
Wraz z odpaleniem rac rozpoczął się wreszcie tego
dnia bardzo dobry doping. Wsparcie Kotła pomogło piłkarzom, którzy po bezbramkowej
pierwszej połowie, w drugiej rozpoczęli strzelanie. Wraz ze zmianami wyniku do
dopingu podłączał się cały stadion, gwarantując naprawdę znakomita zabawę aż do
końca meczu. Po jego zakończeniu pod Kocioł podeszli piłkarze, którym
podziękowaliśmy za kolejne zwycięstwo i zachęciliśmy do walki w decydującym
starciu sezonu w Warszawie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz