Ostatnia tura zapisów na legendarne koszulki Pyrusy - klik

wtorek, 25 lutego 2014

Cracovia Kraków - Wisła Kraków 23.02.14



Na krakowskie derby po gorszej stronie Błoń wybrało się ponad 100 kiboli Kolejorza. Docieraliśmy autami i pociągami. Część z nas była w Krakowie już od sobotniego poranka i umacniała zgodowe kontakty. My w 4 osoby dotarliśmy do Krakowa w niedzielę rano.




Miasto królów Polski przywitało nas pięknym porankiem – słońcem i poranną mgłą w której skąpana była zachodnia część Krakowa. Po zostawieniu auta pod stadionem Cracovii udaliśmy się taksówką na Nową Hutę. Tam dołączyliśmy do kilku osób od nas, które przyjechały do Krakowa wcześniej. Mimo sennego poranka z okolicznych bloków zbierało się coraz więcej znajomych twarzy i w około 30 osób udaliśmy się na główną zbiórkę w tej dzielnicy – osiedla Oświecenia. Tam zebraliśmy się w grubo ponad 100 osób i wspólnie udaliśmy się na autobus do centrum miasta. Po drodze zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie z nowohuckim płótnem Cracovii. Przejazd przez Kraków poza terroryzowaniem postronnych ludzi minął spokojnie, nie udało się dostrzec żadnych śladów wiślaków.


Na krakowski Rynek weszliśmy z okrzykami od strony ulicy Floriańskiej. Na płycie Rynku zbierało się coraz więcej kibiców Pasów. Kiedy byli już niemal wszyscy rozpoczęły się śpiewy, a na Sukiennicach zawisnął transparent skierowany do kibiców milicyjnego klubu z Krakowa. Po dłuższej chwili okraszonej nieliczną pirotechniką i śpiewami ruszyliśmy pochodem pod stadion Cracovii. Tam miała miejsce dłuższa przerwa, którą poświęcono na przygotowanie oprawy przemarszu. Na przodzie pochodu pojawił się transparent „Pozdrowienia do więzienia”, zaś uczestnicy pochodu dostali pirotechnikę i flagi na kijach. Do tego doszły balony, klasyczne oraz takie, których kształt miał być przestrogą dla tych z gorszej strony Błoń i wspomnieniem jak skończył jeden z nich. Pochód i jego oprawa był więc kwintesencją krakowskiego klimatu. Im bliżej byliśmy stadionu GTSu, tym więcej odpalano pirotechniki. W końcu dotarliśmy pod bramy, gdzie zaczęło się żmudne wpuszczanie.


Nie weszły na mecz flagi na kijach, a także niektóre flagi i transparenty w tym „szkotka” LPH. Jedyną flagą Lecha wiszącą na meczu było płótno Szwadronu Gostyń. Poza tym na płocie zawisły flagi Cracovii, a także specjalna fana „Ubeccy Patrioci” przypominająca prawdziwy rodowód i korzenie kibiców Gwardyjskiego Towarzystwa Sportowego „Wisła”. Derby jak na rangę i znaczenie meczu były dość spokojne, ale niestety takie nastały czasy, gdzie ciężko o jakiekolwiek atrakcje na stadionach. Oczywiście nie brakowało bluzgów, które zdecydowanie stanowiły większość w dopingowym repertuarze obydwu ekip.


Wiślacy zaprezentowali podczas meczu 2 oprawy + jedną wykonaną przez dzieciaków na ich sektorze. Na początku meczu w młynie pojawiła się obracana kartoniada – litery PDW zamieniły się w WSH. Ponadto wszyscy w młynie ubrani byli w czarne i białe koszulki, które tworzyły dwie wielkie litery „A J”. trzeba przyznać, że dało to ciekawy efekt, zwłaszcza przy skakaniu za bary. Druga oprawa została zaprezentowana po przerwie, do transparentu „Przemyśl swoje grzechy” rozwinięto sektorówkę i odpalono do tego race. Te w niewielkiej jak na rozmiary oprawy ilości oraz nierówno rozpalone po chwili wylądowały na murawie, przez co mecz został na chwilę przerwany.

Po meczu tradycyjnie czekaliśmy na wyjście z sektora, aczkolwiek tym razem było to oczekiwanie dość krótkie. Część z nas została jeszcze trochę w Krakowie, a zdecydowana większość udała się w drogę powrotną do Pyrlandii



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz