Mecz w Gliwicach rozgrywany był w skandalicznej poniedziałkowej porze. Nie było to oczywiście przeszkodą dla fanatyków, którzy stawili się w gliwickim "Tesco" w sile 470 osób.
Mamy ze sobą 5 flag, cały mecz męczy nam bułę jakiś steward, że któraś flaga źle wisi, ale oczywiście żadna z nich nie zmienia położenia przez cały mecz.
My z przeciętnym dopingiem z kilkoma dobrymi momentami, miejscowi dopingują cały mecz w miarę głośno. Takie mecze pokazują najlepiej absurdalność rozgrywania spotkań w poniedziałkowe wieczory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz