Stadion przy ulicy Cichej, choć bardzo klimatyczny i niezmienny od lat, dla wyjazdowiczów nie ma już tajemnic. Byliśmy tam w lutym, zawitaliśmy niespełna pół roku później. Nasze wizyty wiele się nie różniły, najbardziej odmienna była pogoda - wtedy wszędzie zalegał śnieg, teraz z kolei na betonowym sektorze solidnie nas wyprażyło.
Mecz był z cyklu tych bez historii. Jechaliśmy pociągiem specjalnym, wykorzystaliśmy komplet biletów i powiesiliśmy 3 flagi: Kolejorz, Lokomotywę i Lech Poznań. Podczas przemarszu prowokowały psy, przez co na moment zrobiło się nerwowo, ale wszystko rozeszło się po kościach. Miejscowi z w miarę dobrym dopingiem i licznymi flagami, ale również niczym się nie wyróżnili. Nasz doping nie powalał na kolana, w jego głośności i dynamice z pewnością nie pomógł upał. Myślami raczej wszyscy byli już w Wilnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz