Do Legnicy podróżowaliśmy busami
i autami. Na sektorze stawiło się nas 580.
Nasz doping tego dnia oparty był w głównej mierze na krótkich okrzykach i przyśpiewkach, które wychodziły dość głośno. Nie zapomnieliśmy w nich o miejscowych co sprawiło, że przez większość meczu było bardzo klimatycznie. Wielokrotnie wypominaliśmy miejscowym cygańskie korzenie, a także „pozdrawialiśmy” ich zgodowiczów z Wrocławia. Gospodarze nie pozostawali dłużni, jednak nie byli tak oryginalni w pociskach jak my.
Nasz doping tego dnia oparty był w głównej mierze na krótkich okrzykach i przyśpiewkach, które wychodziły dość głośno. Nie zapomnieliśmy w nich o miejscowych co sprawiło, że przez większość meczu było bardzo klimatycznie. Wielokrotnie wypominaliśmy miejscowym cygańskie korzenie, a także „pozdrawialiśmy” ich zgodowiczów z Wrocławia. Gospodarze nie pozostawali dłużni, jednak nie byli tak oryginalni w pociskach jak my.
Miejscowi próbowali coś działać ultrasowsko – najpierw pokazali sektorówkę z pucharem i
transparent oraz średnio udaną kartoniadę na trzech trybunach, w dalszej części
meczu zaprezentowali kolejną oprawę składającą się z sektorówki i transparentu.
Do wykończenia tej drugiej prezentacji zabrakło chyba farby, bo nawet herb był
tylko w konturach. Do tej oprawy miejscowi odpalili fajerwerki i sztuczne ognie
spoza stadionu, niestety na sektorze poza śladowymi ilościami konfetti nic się
nie pojawiło.
Tymczasem na boisku nasze pseudogwiazdy znów dały popis swojego
zaangażowania i przegrały z ambitnymi pierwszoligowcami, za co po meczu zebrały
zasłużone bluzgi. Te przerodziły się później w spokojniejszą rozmowę, jednak
mało kto wierzy, że do rozwydrzonych gwiazdek cokolwiek i ktokolwiek dotrze. Podczas
rozmowy padła między innymi propozycja aby drużyna ogoliła się „na zero”,
porzucając wreszcie wyżelowaną stylówę, jednak raczej żaden z kopaczy nie
będzie miał tyle dystansu do siebie i jaj i nie zdecyduje się na ten krok.
Do
Poznania wracamy bez przygód, tradycyjnie mijając pozamykane stacje i sklepy
przy trasie przez tych co zawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz